...












     Z daleka wydaje się że tu najlepiej. Rzeka jest, zachody słońca są, kumple. Są też przedmioty i miejsca które przywołują wspomnienia. Nic tylko żyć w zgodzie z naturą i cieszyć się z małych przyjemności. Ale na ścianie sklepu napis i na półce film niepokoją, przypominają, że trzeba poszukać szczęścia gdzieś indziej. 

     Za chwilę sesja na asp więc mój dzień wygląda mniej więcej tak:
wstaje o 12, robię sobie zajebiste śniadanie coś poczytam, posłucham radia. Siadam do kompa i tak do zachodu słońca. Skanuję, obrabiam, selekcjonuję i przygotowuję do druku. Nocą wywołuję filmy. Zwykle od 3 do 6. Chodzę spać o świcie. Ma to swój urok. Kiedy zamykam oczy zaczynają śpiewać ptaki i można otworzyć okno bo te wszystkie uciążliwe owady stają się mniej aktywne. Miło się tak zasypia. 
    Jak się siedzi dzień w dzień w zdjęciach a właściwie w ciemni i photoshopie to przy którymś pliku z kolei zaczyna być ci wszystko jedno jak to wszystko ma wyglądać. Dochodzisz do wniosku, że to strata czasu bo i tak trzeba następnego dnia poprawiać. 
    Sesja odbierze mi resztę wolnej kasy, trzeba do norwegi jechać. Potem się ruszę gdzieś dalej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz